Ostatnie pół roku to czas ogromnych przemian i „rewolucji” w moim mieszkanku … wreszcie po kilku latach mam swoją upragnioną i wymarzoną kuchnię… odkąd zamieszkaliśmy sami o niczym innym tak intensywnie nie marzyliśmy jak o nowej kuchni. Zmiany zaszły ogromne! Jak małe potrafią być kuchnie w blokach większość z Was na pewno wie doskonale… nasza miała 1.70 na 3 m…jednym słowem „kiszka”, a że remont był w planach to i meble były zupełnie przypadkowe…każda szafka z innej parafii…i design masakryczny! Remont robiliśmy z Mężem zupełnie sami (oprócz podłogi). Postanowiliśmy powiększyć pomieszczenie o sąsiadujący z nią pokój… wyburzyliśmy ścianę i zamurowaliśmy drzwi od starej kuchni…dzięki temu zyskaliśmy sporą przestrzeń więc i na kąt jadalny znalazło się miejsce…Projektów było mnóstwo… początkowo miała to być kuchnia klasyczna potem rustykalna a ostatecznie (ponieważ nie ja sama decydowałam) stanęło na nowoczesności… Mimo że nowoczesna to staram się ją nieco ocieplić i udomowić - uszyłam