Czerwce podobno w ogrodach pojawiają się rzadko, częściej w szklarniach i oranżeriach. Jednak już od jakiegoś czasu, od dwóch-trzech lat, można zauważyć, że coraz więcej szkodników szklarniowych pojawia się też na naszych uprawach działkowych. Tak dzieje się też na przykład z mączlikiem szklarniowym, którego często możemy zaobserwować na warzywach kapustnych, np. na kalarepie. Ale wróćmy do wełnowca hortensji.
Szkodniki te zimują na pędach roślin w stadium larwalnym. Wiosną samice spod tarczek wypuszczają podłużny, biały worek, w którym może znajdować się nawet 1000 jaj. To właśnie te samice. Wykluwające się z tych jaj larwy są bardzo małe, praktycznie niezauważalne, mają ok. 1 mm długości.
We wszystkich stadiach czerwce wysysają soki z naszych roślin osłabiając je i niszcząc. Kilka wełnowców żerujących na młodym liściu prowadzi do jego całkowitego zwiędnięcia. Ponadto owady te wydzielają duże ilości spadzi, liście są od niej lepkie i podatne na ataki chorób grzybowych. Szkodniki atakują nie tylko hortensje, można je zaobserwować również np. na dereniu, klonie, głogu lub lipie.
Czerwce nie tylko niszczą rośliny poprzez wysysanie soków i wydzielanie spadzi, ale także przenoszą choroby wirusowe. Przez to, że są pokryte tarczką, trudno je zwalczyć i często trudno też zauważyć, zwłaszcza jeżeli ich brązowy kolor zlewa się z brązową barwą pnia. Dopiero, gdy pojawi się ich biały, jakby wełnisty nalot, są lepiej widoczne. I wtedy też zazwyczaj zaczynamy je zwalczać. Generalnie, walkę z czerwcami najczęściej zaleca się podjąć w czasie wylęgu larw.
Autor: Ogrod_Na_Co_Dzien
Jeżeli szkodników tych jest stosunkowo niewiele, można zrobić to mechanicznie i usunąć je ręcznie. Jeżeli jest ich większa ilość i co gorsza są w miejscach trudno dostępnych, np. wewnątrz krzewu, wtedy konieczne mogą okazać się opryski. Do wyboru mamy różne preparaty: o działaniu kontaktowym jak np. Karate Gold, o działaniu systemicznym jak np. Mospilan i naturalne, na bazie oleju rydzowego, jak np. Emulpar.
Preparaty kontaktowe i żołądkowe działają na roślinie powierzchniowo, za to preparaty systemiczne wnikają do wnętrza rośliny, gdzie krążąc z sokami docierają do wszystkich tkanek, tym samym do wszystkich szkodników, bez względu na to, czy są one w stadium dorosłym czy larwalnym. Są więc one bardziej skuteczne, gdy bezpośredni oprysk szkodników i dotarcie do nich jest utrudnione. Ekologiczne preparaty na bazie oleju rydzowego również powinny być aplikowane bezpośrednio na szkodniki, ponieważ pokrywają one owady cienką, lepką powłokę, która utrudnia oddychanie i poruszanie.
Fot.123RF.com
Wykonując jakiekolwiek opryski zawsze kierujmy się wskazówkami podanymi na opakowaniach. Pamiętajmy też o pszczołach i innych owadach zapylających. Środki ochrony roślin aplikujmy na rośliny np. późnym wieczorem, kiedy pożytecznych owadów już nie ma w ogrodzie.
Autor tekstu: Izabela Schick
Ogród na co dzień