Kalsarikännit to kolejna, po lagom i hygge, skandynawska recepta na szczęście. Szwedzkie lagom to sztuka równowagi, docenianie tego, co się ma, cieszenie się małymi rzeczami i życie w zgodzie z naturą. Duńskie hygge to natomiast próba szukania równowagi, rezygnacja z konsumpcjonizmu, stawianie na przytulny klimat i drobne przyjemności. O ile jednak hygge kojarzone jest bardziej z siedzeniem w domu w wełnianym swetrze, ciepłych skarpetach, otoczeniu świec i z kubkiem gorącej czekolady, fińskie kalsarikännit polega na samotnym siedzeniu w domu w samej bieliźnie i popijaniu ulubionego alkoholu, bez zamiaru wychodzenia na zewnątrz.
Kalsarikännit, czyli recepta na szczęście według Finów
Kalsarikännit to połączenie dwóch fińskich słów: kalsari (bielizna) oraz kännit (pijany). Według słownikowej definicji oznacza „uczucie, gdy zostajesz sam w domu i pijesz w samej bieliźnie, bez zamiaru wychodzenia z domu”. Można więc powiedzieć, że Finowie przywiązują dużą wagę do tej czynności, skoro określają ją jednym wyrazem. Świadczyć może o tym również fakt, że fińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stworzyło specjalną ikonę emoji, która przedstawia kalsarikännit.
fot. emoji Kalsarikännit / źródło: finland.fi/emoji/kalsarikannit CC BY-NC-ND 4.0
Łatwo zrozumieć, dlaczego kalsarikännit narodził się w Finlandii. W dużej mierze za sprawą pogody – niskich temperatur i częstych deszczy, które nie zachęcają do opuszczania czterech kątów. Finowie kojarzeni są też jako naród zamknięty w sobie, małomówny, ceniący ciszę, spokój i prywatność. Nic więc dziwnego, że recepty na poprawę humoru szukają właśnie w samotnym przebywaniu we własnych domach i mieszkaniach.
Kalsarikännit wymówką dla alkoholików?
Choć na pierwszy rzut oka może się tak wydawać, kalsarikännit nie jest wymówką do picia alkoholu ani w żaden sposób nie zachęca do spożywania go w nadmiarze. Chodzi raczej o to, by z jego pomocą (i w małych ilościach) ukoić nerwy, zapomnieć o codziennych problemach i zregenerować siły. Wyjaśnia to na przykład Miska Rantanen w swojej książce „Kalsarikänni. Sztuka relaksu po fińsku”, dając również rady, jak mimo wszystko nie przesadzić i nie popaść w alkoholizm.
Kalsarikännit to w dużej mierze zwrócenie uwagi na to, że aby odpocząć, wcale nie trzeba wybierać się na zagraniczne wakacje, dalekie wycieczki czy „na miasto”. Równie skutecznie można bowiem zrelaksować się we własnym zaciszu domowym. Chodzi o to, by nasze cztery kąty nie były dla nas „więzieniem”, z którego chcemy jak najszybciej się wyrwać. W domu czy mieszkaniu mamy czuć się swobodnie i komfortowo – stąd pomysł, by czas spędzać w samej bieliźnie lub piżamie. Elegancki strój zdaniem Finów może bowiem krępować i utrudniać relaksowanie się.
Każdy z nas szuka szczęścia i robi to na różne sposoby. Bo każdy z nas jest inny i uszczęśliwiają nas różne rzeczy. Finowie proponują swoją receptę. Choć brzmi zachęcająco, zwłaszcza na długie jesienno-zimowe wieczory, pamiętajmy, że jest to filozofia szczęścia tylko dla dorosłych i nie polega na niezdrowym i częstym upijaniu się, a raczej na odpoczynku i poczuciu swobody we własnym mieszkaniu.
Redakcja Deccoria.pl